Jeśli chcesz być informowany o nowych imaginach, w komentarzu napisz swój nick Twittera. Nie informujemy przez blogi !
Ada , Tyna xx < 3

środa, 18 lipca 2012

Imagine Harry ♥ .

   Mieszkasz w Londynie, w miejscu, gdzie jest zieleń i dość mały ruch, co jest żadko spotykane w tym deszczowym mieście. Twoi rodzice pracują całe dnie, brat wychodzi z domu rano, a wraca późnym wieczorem, nie masz przyjaciół, więc większość życia spędzasz w samotności.
   Jest sobota. Przecierasz zmęczone oczy i sięgasz po telefon leżący na Twojej szafce nocnej. Pokazuje godzinę 11:12. Niechętnie zwlekasz się z łóżka, na stopy wkładasz kapcie i ruszasz w kierunku okna. Odsłaniasz je i porażają Cię promienie słońca. Otwierasz okno i czujesz przyjemny powiew wiatru. Taka pogoda nie zdarza się często, więc chcesz to jak najlepiej wykorzystać. W pośpiechu ścielisz łóżko i podchodzisz do wielkiej szafy, z której wyciągasz poszarpane, krótkie, jeansowe spodenki, luźną czerwoną bluzkę z napisem "Keep Calm and kiss me" i czerwone Conversy. Biegniesz do łazienki, gdzie bierzesz szybki pryszni, myjesz zęby, ubierasz się w przygotowane ciuchy, robisz delikatny makijaż i chaotycznego koka. Po porannej toalecie zakładasz na głowę czarną bandankę, kolczyki nuty i ciemne okulary. Jeszcze tylko telefon i gotowa wychodzisz z domu. Zmierzasz do pobliskiego parku. Dochodzisz na miejsce i widzisz sporo osób. Dzieci kąpiące się w fontannie, zapatrzone mamy siedzące na ławce, całe rodziny odpoczywające na trawie, znane Ci rodzeństwo grające w piłkę, ludzi spacerujących ze swoimi pupilami...
- Moly, Moly! Gdzie jesteś?! Kici, kici Mooooly! - z rozmyśleń wyrywa Cię głośny krzyk. Rozglądasz się i niedaleko widzisz stojącego tyłem chłopaka z burzą loków na głowie. Bardzo przypomina Ci Harry`ego Styles`a, członka Twojego ulubionego zespołu One Direction, ale przecież Harry z 1D w Twoim parku to coś nierealnego. Podchodzisz jednak do chłopaka.
- Zgubiłeś dziewczyne? - dotykasz jego ramienia, a on gwałtownie się odwraca. Czujesz jak robi ci się gorąco, zamazuje ci się obraz przed oczami i ledwo stoisz. To Harry. Harry Styles. Harry Styles z One Direction. Twój idol, Twój mąż, który nie wie, że jest Twoim mężem, Twoje życie...
- Nie, szukam mojego kotka. Wyszliśmy na spacer, ściągnąłem mu smycz i... Jestem Harry - uśmiecha się delikatnie i seksownym ruchem odgarnia loki opadające na jego czoło.
- Wiem, jestem [T.I]. - ściągasz przeciwsłoneczne okulary i widząc białe zęby loczka pokazane w uśmiechu zdajesz sobie sprawę, że to głupio wyglądało.
- Może pomogłabyś mi poszukać mojego maleństwa?
- Kogo? - palnęłaś bezmyślnie.
- Mojego kota.
- Ach no tak jasne! Chodź - gestem wskazujesz aby poszedł z Tobą. Długo krążycie po parku i dookoła niego. Szukacie wspólnie, rozdzielacie się. Jest już późny wieczór, park rozświetlają latarnie, gdy słyszysz głos Harry`ego:
- Moly! Moly chodź! [T.I] mam ją! - rozglądasz się i znajdujesz wzrokiem Loczka zaglądającego pod krzak. Od razu ruszasz w jego kierunku.
- Na co czekasz? Wyciągnij ją! - zwracasz się w stronę chłopaka widząc małego kota siedzącego w krzakach. Harry posłusznie wchodzi w krzaki. Już pochwili wychodzi trzymając przy piersi ubrudzonego błotem kociaka.
- Oo jaki śliczny - uśmiechasz się i podchodzisz bliżej. Głaszczesz pozlepianą od błota sierść na głowie zwierzaka. Po chwili twój wzrok pada na Loczka. Patrzycie sobie w oczy, Harry podchodzi bliżej tym samy dotykając twój brzuch miejscem, gdzie znajduje się jego... Przyrodzenie. Cały czas mając zajęte ręce uwalnia jedną z nich i kładzie na twoim pośladku. Wasze usta dzieli kilka milimetrów, gdy postanawiasz przerwać ten moment.
- Ubrudziłeś sobie koszulke - mówisz pełna zakłopotania.
- To nic takiego - loczek zabiera dłoń z twojego pośladka i głaszcze nią swojego pupila.
- Jest cała w błocie. Mam brata, moge pożyczyć ci jakąś koszulkę - mówisz nieśmiało.
- To naprawdę zbędne - chłopak cały czas zaprzecza.
- Daj spokój, chodź, mieszkam niedaleko. - łapiesz go za rękę i kilka minut późnej jesteście pod twoim domem.
- Nie robię problemu? - Harry zadaje pytanie.
- No coś ty. Rodzice już śpią po całym dniu pracy, a brata zapewne jeszcze nie ma - cicho przekręcasz klucz w zamku i otwierasz drzwi. Wchodzicie w głąb mieszkania. Kładziesz palec na ustach dając Styles`owi do zrozumienia aby był cicho. Prowadzisz go na góre, do swojego pokoju.
- Okay poczekaj tu, załatwie ci koszulkę - mówisz, gdy jesteście już w środku. Po chiwli wracasz trzymając w ręku szarą koszulkę. Harry odkłada Molly na podłogę, a sam ściąga swój T-shirt. Czujesz, że brakuje Ci powietrza. Chłopak podchodzi w Twoją stronę, myślisz, że chce wziąć koszulke jednak wasze spojrzenia znowu się spotykają. Harry tak jak wcześniej kładzie ręce na twoich pośladkach. Tym razem nie protestujesz. Widzisz jego umięśnioną klatkę piersiową i kusi cię aby jej dotknąć. Hazza mocniej ściska twoje pośladki, a ty kładziesz dłonie na jego torsie. Jest ciepły i twardy. Chłopak zaczyna składać pocałunki na twojej szyji, a ty tylko delikatnie ją odchylasz i wplatasz palce w jego loki. Hazz przestaje cię całować, ale rozpina twoje krótkie, jeansowe spodneki i wkłada dłonie pod twoją luźną, czerwoną bluzkę. Nie pozostajesz mu dłużna. Kładziesz ręce na jego biodrach, dotykasz wypukłego i twardego miejsca, w którym znajduje się jego "przyjaciel", czyli wszystkim dobrze znana "Hazzaconda". Już chcesz ściągać jego karmelowe spodnie, gdy słyszysz dźwięk otwieranych drzwi. Jak oparzona odskakujesz od loczka i zapinasz rozpięte wcześneij spodenki. Spoglądasz w stronę drzwi i widzisz swojego młodszego brata. Podnosisz z podłogi szarą koszulkę i rzucasz do Harry`ego, który po chwili jest już w nią ubrany.
- To ja już pójde - odzywa się Loczek, bierze swojego kociaka na ręce i opuszcza pokój.
- Odprowadze cię - rzucasz i kierujesz się w kierunku drzwi, w których stoi twój osłupiały brat.
- Czy wy... - ledwo wymawia te dwa słowa.
- Oj braciszku, braciszku. - tylko wzdychasz i schodzisz na dół. Harry czeka przy wyjściu.
- Przepraszam - kładziesz jedną ręke na jego torsie.
- Daj spokój, nic się nie stało to było całkiem zabawne. Jeśli chcesz to dokończyć to wpadnij jutro o 6:00 wieczorem do parku - Loczek puszcza Ci oczko, całuje w policzek i wychodzi z domu. Odwracasz się i widzisz za sobą swojego brata.
- Czy wy... - chłopak powtarza te same dwa słowa, które mówił kilka minut temu.
- Nie młody, nie. - klepiesz go w ramie.
- Czy to nie był ten gościu z Twoich plakatów? - brat przekrzywia zabawnie głowę, a ty tylko się śmiejesz.
- Zapomnij o tym - rzucasz i wracasz do swojego pokoju. Kładziesz się spać w nadziei, że jutrzejszy wieczór będzie najlepszy wieczorem twojego życia.
----------------------------------------------------------------------------
Hahaha ^^ Taki trochę zboczony i chyba długi ;D Mam nadzieję, że się podoba.
Pisałam o 4 w nocy, więc za wszystkie błędy przepraszam.
Czytasz? Skomentuj proszę, to dla mnie i dla Ady BARDZO dużo znaczy. Dziękuję
wszystkim osobom, które piszą na Twitterze, że nasze imaginy są zajebiste :D
Takie słowa są PRZEMIŁE i aż robi się cieplutko w okolicy serca :') ♥
Dziękuję i do następnego c:
~ Tyna xx

niedziela, 8 lipca 2012

Imagine Louis ♥

  Twój tata dostał dobrze płatną pracę w Londynie. Razem z Twoją mamą i bratem przeprowadziliście się tam. Wcześniej mieszkałaś w Warszawie, więc wiedziałaś jak to jest w dużym mieście. Jednak w Londynie nie mogłaś się odnaleźć. Całe dnie spędzałaś w pobliskim parku. Dzisiaj tak jak codziennie usiadłaś na swojej ulubionej ławce, brzdąkałać na gitarze i śpiewałaś. Ludzie zatrzymywali się i wrzucali Ci drobne monety. Zarobioną kase mogłaś wydać na swoje przyjemności. Śpiewałaś dość głośno z opuszczoną głową. Żaden przechodzień na długo się nie zatrzymywał, dlatego zdziwiłaś się, gdy zobaczył czarne Tomsy, których właściciel stał obok Ciebie dobre kilka minut. Wreszcie podniosłaś głowe i... Zamarłaś. Przyglądał Ci się Louis Tomlinson. Louis Tomlinson z One Direction, którego kochałaś ponad życie.
- Świetnie grasz, masz śliczny głos - uśmiechnął się.
- To tylko twoje zdanie - zawstydzona odłożyłaś swój intrument.
- A Ty grasz na gitarze? - palnęłaś bezmyślnie, chociaż znałaś odpowiedź.
- Nie, ale mój przyjaciel owszem. Ty.. Nie wiesz kim ja jestem? - zapytał zmieszany.
- Eee... Nie... - zaczęłaś udawać idiotke, bo nie chciałaś żeby pomyślał, że jesteś napaloną fanką.
- Oh. Jestem Louis. Louis Tomlinson z One Direction. - podał Ci ręke,a ty prawie zemdlałaś.
- Ah no tak coś kojarze. Jestem [T.I]. - uśmiechnęłaś się.
- Wiesz mogę Ci pomóc w rozwinięciu twojej kariery.
- Jakiej kariery?! -zdzwiłaś się.
- Dobra, to może chcesz poznać resztę zespołu? -zaśmiał się. Oczywiście zgodziłaś się, wysłałaś szybkiego SMS`a do mamy i ruszyłaś z Louis`em. Dojechaliście do wielkiego apartamentu. Poznałaś chłopców. Przytulając każdego z osobna myślałaś, że zaraz zejdziesz, ale nie dawałaś niczego po sobie poznać. Lou zaczął chwalić Twój głos, a ty oczywiście zaprzeczałaś.
- Może nam coś zaśpiewasz? - zaproponował Harry. Po długich namowach zgodziłaś się. Bez namysłu zaczęłaś śpiewać pierwsze słowa piosenki WMYB. Chłopcy nie odzywali się, a kiedy doszłaś do refrenu otworzyli usta ze zdziwienia.
- Jeteś niesamowita! -krzyknął Niall, gdy skończyłaś.
- Tak odlotowa! - zgodził się Zayn.
- Niespotykany głos - uśmiechnął się Liam.
- Śliczna jesteś - skwitował Harry robiąc maślane oczy. Jedynie Louis się nie odzywał.
- Czekaj, czekaj... Mój mózg musi przepuścić to przez maszynke... Ty... Mówiłaś, że nas tylko kojarzysz, a... A teraz nagle... Znasz nasz pierwszy singiel na pamięć? - zdziwił się chłopak.
- A tak jakoś mi się przypomniało. - brnęłaś w to dalej.
- Debil - zwrócił się Harry do Lou, a ten zaczął czochrać jego loki.
- Może wystąpiłabyś dziś na naszym koncercie jako gość specjalny? - zaproponował Liam. Wszyscy długo Cię przekonywali, że to świetny pomysł, i że masz cudowny wokal. W końcu się zgodziłaś.
  Nadszedł wieczór. Miałaś na sobie sporo makijażu i piękne ubrania. Stałaś cała w nerwach. Podszedł do ciebie Lou.
- [T.I] musisz mi coś wytłumaczyć. - zaczął
- Ale co? - przestraszyłaś się.
- Na początku nie wiedziałas kim jestem, a później... Później z pamięci śpiewasz WMYB, a teraz jeszcze zgadzasz się na koncert.
- Ja... Ja... Okay ja jestem Directionerką - odpuściłaś sobie.
- To znaczy kłamałaś?! Dlaczego?!
- Ja nie chciałam żebyś wziął mnie za napaloną fankę, która leci na Twoją kase i wygląd
- [T.I] ja taki nie jestem! My tacy nie jesteśmy! Kochamy swoich fanów. - przytulił Cię czule.Twoje marzenia właśnie się spełniały.
- Wchodzimy za minute! - usłyszałaś męski głos i już po chwili wchodziliście na scene. Fani byli bardzo zdziwieni widząc Cię na scenie, ale wszystko przebiegło po twojej myśli. Świetnie się bawiłaś. Po koncercie cała podekscytowana zeszłaś ze sceny. Oparłaś się o pobliską ściane i usmiechałaś sama do siebie. Po chwili podszedł do Ciebie Tommo.
- [T.I] tu jesteś! - krzyknął i podszedł bliżej.
- Tak - nie wiedziałaś co powiedzieć. Chłopak stanął na przeciwko Ciebie i wziął Cię za ręce. Popatrzył w Twoje oczy i wyszepta:
- Dziękuję, byłaś fantastyczna.
- To ja dziękuję - uśmiechnęłaś się. Chwilę później wasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku.
---------------------------------------------------------------------------
Jest imagin z Lou :) Długo nie dodawałam. Wydaje mi się, że piszę sama dla siebie, ale po PRZEMIŁYCH słowach @lovecurls_Harry na Twitterze ( follow her ) zdecydowałam się, że napisze imagna, chociaż dla niej ;D Jeżeli chodzi o imagina to nie był mój pomysł. Był to pomysł,a raczej sen mojej kuzynki ( jej Twitter - @Jula199937 ), który ja trochę przekształciłam. Bardzooo jej dziękuję :) To tyle, mam nadzieję, że się podoba. Buziaki xx
~ Tyna ♥ .